środa, 23 lipca 2014

Gołąbki


Cóż zatem... chyba powinnam wspomnieć, że przepis ten testowałam ponad rok temu. Mam ja tempo, wiem wiem! ;-)
Wersja najbardziej podstawowa, bo bez ryżu. Głównie dlatego, że chłop nie lubi, mi to lotto, więc czemu by nie. Dostałam ładną kapustę w końcu, więc nie mogłam się oprzeć pokusie zrobienia moich pierwszych w życiu gołąbków.


W tym celu zasięgnęłam po niezawodną przy szukaniu tego typu przepisów książkę Izy Frycz :

zdjęcie : http://merlin.pl/Elementarz-gotowania_Iza-Frycz,images_big,23,978-83-268-0670-4.jpg

I tam oto przepis wygląda tak :



Jak widać obszernie wszystko opisane, a przepisane wygląda tak :

4 porcje

Przygotuj :
Dużą ale luźną główkę białej kapusty (około 1,3 kg)
60 dag mielonego mięsa, najlepiej mieszanego (wieprzowego i cielęcego lub wołowego)
jajko
czerstwą kajzerkę
3 średniej wielkości cebule
1/2 szklanki mleka
2 kostki rosołowe
2 łyżki koncentratu pomidorowego lub szklankę gęstego przecieru ze świeżych pomidorów
liść laurowy
łyżeczkę mąki
ziele angielskie
2-3 łyżki oleju
sól
pieprz


1. Zblanszuj kapustę i zdejmij z niej liście.

Mniejszy garnek napełnij wodą, posól ją i postaw na gazie. Z kapusty usuń rozchylające się zabrudzone lub uszkodzone zewnętrzne liście. Ostrym spiczastym nożem wytnij z główki głąb. Pamiętaj, żeby nóż wbić lekko skośnie (jego przedłużenie powinno wypaść akurat na środku główki) i prowadzić tuż za obrysem głąba. Włóż główkę - wycięciem do góry - do dużego garnka i wlewaj przygotowaną wrzącą wodę w miejsce po głąbie, by łatwiej przeniknęła do wewnątrz. Niech cię nie martwi to, że główka nie jest cała zanużona w wodzie. Przykryj garnek. Za kilka minut woda zacznie się gotować. Weź drewnianą łyżkę i ostrożnie, aby nie porozrywać liści, obróć kapustę. Chodzi o to, aby liście równomiernie na całej powierzchni zostały zmiękczone. Za parę chwil wyjmij główkę na talerz, ostrożnie zdejmij wierzchnie liście i odłóż je na drugi talerz. Bez trudu uporałaś się z dwiema warstwami, ale kolejne trudno oberwać, bo nie dość zmiękły. Włóż więc główkę ponownie do garnka z lekko gotującą się wodą i powtórz cały zabieg. Postępuj tak, dopóki nie "rozbierzesz" prawie całej główki (pokarbowane malutkie liście ze środka główki nie nadają się do faszerowania, ale też będą wykorzystane). Pamiętaj aby główkę wkładać do wody raz jedną, raz drugą stroną, by za długo jej nie blanszować. Liście nie powinny się ugotować, ale tylko zmięknąć! W przerwach między kolejnymi operacjami zacznij przyrządzać farsz.

2. Przygotuj liście do faszerowania

Musiałaś zauważyć, że liście przy nasadzie są dość sztywne, mają gruby nerw i trudno byłoby je zwijać. Musisz więcpościnać z nich tę wypukłość. Zacznij od tych od spodu, bo na pewno już zdążyły wystygnąć. Rób to bardzo uważnie, by liści nie porozrywać i nie podziurawić. Ale jeśli już tak się nie zdarzy, to żadnego nie wyrzucaj. Przygotowane duże liście układaj, a właściwie rozpościeraj na talerzu, a środkowe i uszkodzone odkładaj do salaterki.


3. Przyrządź farsz

Bułkę włóż do miseczki i zalej mlekiem. Cebule obierz, drobno posiekaj, zrumień na rozgrzanym oleju. W misce starannie wymieszaj mielone mięso z cebulką, namoczoną i odciśniętą bułką oraz jajkiem. Przypraw do smaku solą i pieprzem. Wyrób wszystko na gładką masę i farsz gotowy. Możesz oczywiście zrobić inny - z ryżem zamiast bułki, z mięsa i świeżych lub suszonych grzybów, z mięsa i warzyw, z ryby albo wegetariański - z tofu i warzyw czy grzybów i kaszy gryczanej. Z czasem spróbujesz różnych wariantów i niektóre napewno zmodyfikujesz według własnego gustu.

4. Zawiń gołąbki

Ze stosika liści weź jeden, ułóż go na desce. Na środku, bliżej nasady liścia, połóż trochę farszu. Zagnij nasadę tak, by lekko przykryła farsz (teraz już wiesz dlaczego konieczne było ścinanie grubych nerwów), potem zawiń do środka boki liścia, a następnie cały ściśle zroluj. Pierwszy gołąbek gotowy! W ten sam sposób zwijaj kolejne, aż zużyjesz farsz i liście. Prawda, że to nie było trudne?

5. Włóż gołąbki do garnka i uduś je

Dno garnka przygotowanego na gołąbki wyściel małymi liśćmi. Układaj na nich gołąbki - zawinięciem do dołu - ciasno, jeden obok drugiego, żeby się nie porozwijały w czasie duszenia. Na dolnej warstwie ułóż następną i następną, między nimi połóż listek laurowy i dwa, trzy ziarenka ziela angielskiego. Zalej gołąbki dwoma szklankami bulionu z kostek rosołowych. Na wierzchu połóż pozostałe liście, przykryj garnek i postaw na płytce na małym gazie. Niech potrawa dusi się mniej-więcej 1 godzinę i 15 minut. Zostało Ci doprawienie sosu. Wymieszaj lekko posolony przecier pomidorowy (lub rozcieńczony kilkoma łyżkami wody koncentrat) z mąką, wlej do gołąbków i duś je jeszcze prawie pół godziny. Jeśli nie przepadasz za sosem pomidorowym, możesz doprawić gołąbki esencjonalnym wywarem z suszonych grzybów z łyżką mąki.


Mięsa użyłam 500 g i jedynie wołowego (o zawartości tłuszczu 12%), 2 cebul i znacznie większej ilości koncentratu i mąki.
Zdjęcia z wyrobu :

Wycinam głąb


Kroję tylko dwie cebule (bo tyle miałam) i podduszam


Kajzerki suchej też nie miałam, więc rozmiękczyłam mlekiem bułkę tartą ;-)


Przy obgotowywaniu od kapusty zaczęłam liście ściągać



W międzyczasie wzięłam się za połączenie farszu
Do tego co na zdjęciu sporo pieprzu i soli



Gdy już kapusta się rozebrała, na dnie garnka układam małe liście


A w duże zawijam mięsny farsz



I na każdą warstwę gołąbków leci liść laurowy i kilka ziaren ziela angielskiego


Z mojej kapuchy wyszły prawie 2 warstwy


Zalewam wodą z kostkami rosołowymi i duszę 1,5 godziny


Gołąbki robiłam po zmroku, więc za sam sos zabrałam się dopiero rano
Koncentrat, woda i mąka (dodałam wszystkiego więcej niż w przepisie)


I do gara


Efekt końcowy


I na talerzu z ziemniakiem
(nowe miski - jaram się! ;-D)



Wrażenia! Nie odczułam, żeby zrobienie gołąbków zjadło mi młodość, więc nie trwało to chyba AŻ TAK długo, kapustę zdążyłam jednak trochę rozgotować, sos wyszedł nieco za rzadki jak na moje lubienie, ale robiłam je pierwszy raz i co tu dużo mówić - wyszły rewelacyjne! Na pewno powtórzę jeszcze nie raz, na prawdę smakują świetnie, polecam, a przepis oceniam 5/5.

Smacznego,
A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz