środa, 10 października 2012

Zrób to sam - Suszone pomidory

Przepis dodaję do kategorii "zrób to sam".
Oryginalnie nazwa brzmi "Pomidory suszone na słońcu", ale jako, że w obecnej chwili nie znajdujemy się w Grecji i pomidory nie mogą kąpać się i schnąć na słońcu przez 10 bitych dni, wykonałam wersję piekarnikową. Nie trudne, mało roboty, ale sporooo czekania, jednak dla chcącego nic trudnego, ja takie suszone pomidory z ziołami w zalewie z oliwy uwielbiam, także postanowiłam spróbować i zrobić własne.

Przepis pochodzi z książki, której okładka wygląda tak :


Kupiłam w Taniej Książce na Starowiejskiej za 10zł. O dziwo żadnej o kuchni greckiej nie miałam. A strona z przepisem wygląda tak :




Jak widać po pomarańczowych karteczkach wpadło mi w oko kilka przepisów, które po kolei z czasem będę testować i prezentować tutaj :-)

Przepisuję więc przepis :

2 szklanki oliwy
10 małych pomidorów
2 ząbki czosnku
po 1 łyżeczce : tymianku, bazylii, oregano
2 łyżki octu (najlepiej balsamicznego)
sól

1.   Pomidory umyć i wytrzeć do sucha. Przekroić każdy owoc wzdłuż na połowę, położyć na ręczniku papierowym i pozostawić do odsączenia. Posypać każdą część 1/3 łyżeczki soli.
2.   (Dla wyrobu w piekarniku) Położyć odsączone, posolone pomidory cięciem do góry na blasze wyściełanej folią aluminiową. Piec przez 8 godzin, w piecu nagrzanym do 80 stopni. Pomidory są gotowe, kiedy wyparują z nich wszystkie soki.
3.   Kiedy wystygną, spryskać oliwą.
4.   Ułożyć pomidory warstwami w wysterylizowanym słoiku z nakrętką. Każdą warstwę należy posypać przyprawami oraz posiekanym czosnkiem i polać oliwą. Na końcu dodać tyle oliwy, aby całkowicie przykryła pomidory.
5.   Słoik mocno zakręcić i umieścić w ciemnym i chłodnym miejscu.

Ja zrobiłam z nie 10 a 20 pomidorów, po 8h straciłam cierpliwość i temperaturę podniosłam prawie dwukrotnie więc parę pomidorków poległo, ale mogę spokojnie powiedzieć że z jakiś 15 małych pomidorków wyszły mi dwa słoiczki nieduże.

Jak to wyglądało?

Moje zakupy


Pomidory umyte, wytarte pozbawiłam szypułki i  pokroiłam na pół


Później wylądowały na ręczniku, żeby odsączyły się


Rozgrzewam piekarnik do wspomnianych 80 stopni, a na blasze dajemy najpierw folię (ja dałam niestety papier do pieczenia, folia na pewno dałaby szybszy efekt), na to pomidorki, a na każdego 1/3 łyżeczki soli



I tak przygotowaną blachę wrzucamy do piekarnika na 8 godzin... (a nawet więcej)

Po 2 godzinach...


Po bodajże 4...


I już pod koniec mojego zmagania...


No i dalej część gdzie znowu coś robimy, czyli wkładanie do słoika...


Później czosnek, zioła i odrobina octu (ja do jednego słoika dałam, do drugiego już nie bo zapomniałam)



Na końcu zalewamy oliwą


I gotowe!


Moim skromnym zdaniem wyglądają pysznie, ale zostawiam je na kilka dni, żeby się "ukisiły" i jak wymyślę do czego by je dodać, to zdam relację ze smaku ;-)

Jak widać nie zdałam, ale zdaję teraz - z tego co pamiętam bardziej smakowały mi bez octu, spiekłam je też za bardzo, więc robiąc je ponownie teraz, w piecu z termoobiegiem trzymałam 6,5h na 60 stopniach, wyszły lepsze, a robiłam już bez tego octu.





Pomidory smakują inaczej niż te kupowane, ale uważam, że to nie znaczy, że gorzej ;-) Przepis oceniam na 4/5.

Smacznego,
A.

2 komentarze: