sobota, 28 lipca 2012

Pho

Przechodząc z wpisu o kiełkach - przerzucamy się kulinarnie do Azji, bo dziś test przepisu na wietnamską zupę Pho. W przepisie jaki trafił w moje łapy zaleca się wołowinę, jednak że można też spokojnie zastąpić ją kurczakiem, skorzystałam z tego co miałam akurat w domu.

Tutaj daję link do przepisu w wersji do druku już :
http://www.foodnetwork.com/food/cda/recipe_print/0,1946,FOOD_9936_426257_RECIPE-PRINT-FULL-PAGE-FORMATTER,00.html

Moje tłumaczenie tegoż przepisu :

Składniki na 4 porcje

     220g makaronu ryżowego
     340g chudej polędwicy wołowej, bez tłuszczu
     Sól koszerna i świeżo zmielony pieprz
     1 duża cebula, przepołowiona
     Jeden 10 centymetrowy kawałek imbiru, nieobrany, przepołowiony
     3 szklanki bulionu nisko sodowego wołowego
     5 gwiazdki anyżu
     1 laska cynamonu
     4 szalotki
     2 papryki jalapeno, najlepiej czerwone i zielone
     1/2 szklanki świeżej kolendry
     2 do 4 łyżki sosu rybnego
     1 szklanka świeżych kiełków fasoli mung

Sposób przygotowania :

1)   Przygotować makaron według instrukcji na etykiecie.

2)   Tymczasem umieścić duży garnek na dużym ogniu. Po nakłuwaj mięso widelcem aby było kruche, doprawić solą i pieprzem. Smaż mięso aż się zrumieni, ale wciąż będzie surowe, od 2 do 3 minut z każdej strony, a następnie przenieść na talerz. Dodać cebulę i imbir do garnka, gotować(/smażyć) około 4 minut. Dodać bulion, 3 szklanki wody, anyż gwiazdkowaty i cynamon, zmniejszyć ogień i gotować na wolnym ogniu około 20 minut.

3)   Tymczasem, cienko pokroić szalotki i jalapenos (usuń nasiona żeby zmniejszyć ostrość) i porwać kolendrę. Cienko pokroić mięso poprzecznie do ścięgien. Odcedzić makaron.

4)   Dodać sos rybny do bulionu i gotować 5 minut. Wyrzucić imbir, anyż i laskę cynamonu. Wyjąć i pokroić cebulę. Rozdzielić makaron na 4 miseczki, dodać bulion, wołowinę, szalotki, kolendrę, kiełki fasoli, jalapenos i cebulę.

dla 1 Porcji: Kalorie 334; Tłuszcz 4 g (nasycone 1 g); Cholesterol 34 mg; sodu 961 mg, Węglowodany 51 g Błonnik 2 g Białko 22 g;


Zamiast wieprzowiny użyłam pierś z kurczaka(którą podsmażyłam na tyle, żeby jednak nie był w środku surowy, a lekko różowy), a zamiast jalapeno zwykłej czerwonej papryczki chilli. Szalotek też nie miałam ale spokojnie użyłam "cebulki" wyhodowanej na końcu szczypiorku ;) Widziałam je w niejednym przepisie azjatyckim także nie ma co się martwić. W związku z użyciem kurczaka użyłam też wywaru z kurczaka. Garnek miałam nie dość duży, więc dałam 2 szklanki wody i 2 bulionu i niecałe 2 łyżki sosu rybnego. Anyżu dałam 3 gwiazdki.

Ogólnie dla ludków z Gdyni Oksywia czy Obłuża moge spokojnie polecić sklep na Obłużu o nieznanej mi nazwie, ale jest dość spory w bezpośrednim sąsiedztwie pogotowia na Cechowej. Sporo tam "orientalnych" składników do kupienia i są nawet o kilka zł tańsze niż gdzie indziej. Sos rybny kupiłam tam za bodajże 6 zł a dużą butle słodkiego sosu chilli za 14zł (około 700ml), także na prawdę polecam ;-)
Niestety makaronu tam nie dostałam, ale i z tym sobie poradziłam w moim osiedlowym większym sklepie ;-)
Niestety nie wiem czemu największym problemem jest świeża kolendra...
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dostałam świeżą kolendrę w postaci krzaczka, ale jedynie w Almie. Pani zauważyła że schodzi jak świeże bułeczki. No nic dziwnego, skoro właściwie mają na nią monopol...

Wracając do tematu :-)

Kilka zdjęć z przygotowań- część składników
Makaron U-Dong, gotujemy jak na opakowaniu podano, chociaż ja bym trochę dosoliła.
A co do kurczaka, to doprawiłam zdecydowanie za mocno pieprzem...
Bulion pod koniec gotowania wyglądał tak :
Przygotowany talerz z makaronem, chilli, kiełkami fasoli, cebulką od szczypiorku i pokrojonym kurczakiem.
Po dodaniu pokrojonej cebuli z gotowania zalewamy bulionem, posypujemy kolendrą i efekt końcowy gotowy!

Moje wrażenia co do zupy - jest zdecydowanie inna, nie jestem zaznajomiona z wrzucaniem połowy składników w zasadzie surowych do zupy, ale o dziwo to działa. Imbir z cebulą początkowo podsmażyłam ze 2 minuty a później zalałam bulionem i wodą. Cholera wie czy dobrze zrobiłam, bo w przepisie podanym w linku napisane było "cook" co w zasadzie mogło znaczyć nawet blanszowanie, także sądzę, ze dokonałam najlepszego wyboru ;-) Zupę część czasu gotowałam pod przykryciem na mniejszym ogniu, także kiedy podniesie się pokrywkę uderza w nas intensywny zapach z domieszką cynamonu, co w zupie jest dla mnie kompletną nowością. Nie mniej jednak - pycha! Wszystko razem komponuje się rewelacyjnie, zupa mimo, że nie dodaję soli ani pieprzu (jedynie do przyprawienia mięsa) jest mega ostra jak na moje słabe kubki smakowe.

Zupa jak dla mnie była zaskakująca, smaczna przede wszystkim i polecam wszystkim znudzonym niedzielnym rosołkiem którzy chcą wypróbować coś nowego bardzo osssstrego! ;-)

Smacznego,
A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz